Na 40 urodziny bilet w jedną stronę na prom do Szwecji z motocyklem.. ciekawe czy mi się spodoba czy będę marudzić jak daleko i niewygodnie trzeba wracać dookoła…


Wypłynięcie z Gdyni ok 21:00 wg planu na miejscu w Karlskronie ok 6:00 rano


W sam raz na przejście się po promie, wypicie piwa i pooglądanie regat aż do pójścia spać.
A wcześnie rano śniadanie i już widać Szwecję

Po wyjechaniu na pierwszym przystanku umarł akumulator. Naprawdę?! I że teraz pomoc drogowa albo inne szukanie kto mi uruchomi silnik na przewody? Na szczęście zaparkowałem na górce więc staczając się udało się uruchomić silnik. Może się podładuje przez drogę i już później będzie ok.
No nic. Można rozpocząć zwiedzanie

Ciepło jest. Trzeba robić przerwy na odpoczynek, wodę i trochę poruszania się. Ruch nie jest duży, pogoda ładna. Całkiem jest przyjemnie. Akumulator jak trochę pojeździł czuje się zdecydowanie lepiej.


Krajobrazy zupełnie są ładne



I kolejna przerwa już w bardziej zaludnionym miejscu


I na koniec dnia zasłużony odpoczynek

Ciekawe było przejechanie przez spokojne rejony Szwecji, fajny jest ten most łączący Malme z Kopenhagą i w Kopenhadze wyjeżdża się z tunelu tuż obok lotniska na którym byłem dziesiątki razy. Nocleg w zupełnie odludnej części Danii. Przyjemnie.
Kolejny dzień zaczyna się spacerem z szukaniem śniadania w Odense

Uciekaniem przed deszczem w okolicach obiadu

I kończy szukaniem kolacji w Rostocku



Nocleg w Rostocku i zostaje ostatni kawałek z powrotem do Gdyni.
Po drodze jeszcze przerwa na Kaszubach. Tutaj też całkiem fajne są drogi..


Podsumowując. To był taki test czy dalsze wycieczki motocyklem są fajne. No i są. Zaczynam myśleć dokąd pojadę następnym razem. Nie będę miał tak dobrej wymówki jak 40. urodziny ale znalazłem coś co sprawia mi dosyć nową i ciekawą przyjemność. Może to będą góry?
Nawet z tego wszystkiego nie myślałem o robieniu zdjęć..