Wakacje jak co roku spędziliśmy na rowerach. Poprzedni wyjazd był w góry więc w tym roku wypadło po płaskim..

Wybór padł na Danię. 10 lat temu byliśmy w Kopenhadze i kawałkiem wybrzeża przejechaliśmy do Helsingborgu a teraz chcielibyśmy dokładniej zwiedzić ten wyspiarski kraj.

Rower przygotowany do wyjazdu

Oficjalny początek naszej wyprawy jest na dworcu Toruń Główny

Polskie koleje, jeśli chodzi o przewóz rowerów, są niereformowalne. Zamiast ułatwiać życie rowerzystom to utrudniają. Na cały skład można zakupić jedynie 4-6 biletów do przewozu rowerów. Zapomnijcie o wyjazdach większą grupą. Bilety najlepiej kupić 3 tygodnie przed wyjazdem. My jedziemy do Świnoujścia z przesiadką w Poznaniu

My jedziemy do Świnoujścia z przesiadką w Poznaniu

I na początek awaria siodełka.. oj bez tego to nie pojadę dalej a w niedzielę nie ma szans na zakup części zapasowych.. Na szczęście udało się naprawić 😊

W Świnoujściu pierwsza przeprawa promowa

I piękny zachód słońca nad morzem

Jak za dawnych czasów wieczorny posiłek został zakupiony w Centrali Rybnej.. trzeba przyznać, że ryby były pyszne 😊

Małym promem (już po ciemku) wracamy z centrum Świnoujścia w kierunku terminalu promowego

I ok 23 wjeżdżamy na prom do Szwecji

Rowery bezpiecznie zaparkowane

Można podziwiać nocną panoramę Świnoujścia podczas wyjścia z portu.. także jeszcze ostanie spojrzenie na Polskę..

Rano natomiast pierwsze spojrzenie na Skandynawie.. Wpływamy do Treleborga.

Pierwsze metry to wyjazd z portu

Jest po deszczu i te „ludki” z pomnika mogłyby już złożyć parasole 😉

Ciekawe czy pachną tak jak polskie róże?

Jak zwiedzać to zwiedzać..

Cudowna droga rowerowa wzdłuż wybrzeża w kierunku Malmo

I nie tylko asfaltem ale czasem szutrówką

Nowoczesna architektura w Malmo

Szlaki rowerowe dobrze oznaczone, ale dojazd do centrum z powodu deszczu nie był taki łatwy

Dotarliśmy i można pozwiedzać starówkę

Aby przekroczyć cieśninę Sund nie ma innej możliwości tylko most  dla samochodów i pociągów – udajemy się więc na stację kolejową

Moja ulubiona rozrywka – zwalczanie maszyny do biletów 😊

W pociągu nie ma problemu z przewiezieniem roweru

Z okien pociągu można podziwiać widoki

I już w Kopenhadze

Wita nas mnóstwo rowerów..

Chyba jedno z bardziej znanych miejsc na zrobienie sobie zdjęcia w Kopenhadze – bulwar z kolorowymi kamieniczkami

A tego pana to chyba znają wszyscy – zwłaszcza dzieci – to pan Andersen

Dalsze zwiedzanie.. może mniej znanych miejsc w tym mieście

Syrenkę mają mniejszą niż nasza warszawska..

Nocleg w stolicy 😉

Kontrola zapachu róż w ogrodach królewskich

Ogrody piękne..

I można tu spotkać takich oto mieszkańców

Okrągła wieża

Na którą dawniej można było wjechać konno, karetą, samochodem.. Dziś natomiast można jedynie wejść, więc nasze rowery musiały niestety zostać na dole.

Widok na Kopenhagę z wieży

Wszechobecne tu rowery

Jak zwykle wysyłam tradycyjne kartki pocztowe

Koniec zwiedzania i ruszamy w dalszą drogę na południe

Niestety nie możemy jechać za szybko bo zabraniają tego takie znaki.. no i nie wiemy czy nie będzie stał jakiś policjant z radarem😉

Dobrze oznaczone szlaki rowerowe

Ciekawe co tu się wydarzyło? Aż taka impreza była?

Przerwa na plaży

Można popróbować lokalnych produktów

Posiłek regeneracyjny – czereśnie

Nocleg w deszczową noc

Alina ma pięknie przystrojony rower

Jadąc przez mniejsze miejscowości trzeba uważać na lokalsów o czym informują znaki 😉

Niedaleko naszego noclegu znaleźliśmy darmową chatkę do spania..

Szkoda, że nie dotarliśmy tu dnia poprzedniego, ale może podobne miejsca jeszcze uda nam się znaleźć

Architektura tu jest bardzo interesująca.. jakbyśmy jechali przez skansen

Kopalnia odkrywkowa na wybrzeżu

Latarnia morska

Posiłek w pięknych okolicznościach przyrody

Zabytkowe ruiny kościoła

Na klifie

Z dołu dopiero widać

Ile spadło na dół..

Muzeum wojskowe – niestety zamknięte – zbyt późno tam dotarliśmy – ale można popatrzeć przez płot

Na każdym kroku widać, że w Danii lubią rowery i rowerzystów

Znaleźliśmy kolejną atrakcję: piramida

I nawet można pojeździć we wnętrzu

Na klifie

Plaża kamienista

Nie powstrzymało nas to przed kąpielą

Gdzieś na rozstaju dróg

Nocleg w lesie

Wąskie dróżki

Prowadzą na wybrzeże lub wzdłuż wybrzeża

Ciekawa architektura sakralna

W środku również można zobaczyć interesujące rzeczy

Widok na most, którym niedługo będziemy jechać

Najpierw jednak śniadanie

Wjazd na most

A na moście wieje.. nawet bardzo..

Ciekawe kogo Alina chce na tej taczce wywieść?

Pomiędzy polami

Docieramy na chyba najwyższy punkt na wyspie skąd roztacza się piękny widok

Zboże, zboże, zboże.. pola, pola pola..

Czasem jednak ciekawy odcinek terenowy

Ale oznaczony jako szlak

A takiej niespodzianki jak terenowy zjazd o takim nachyleniu to się tu nie spodziewaliśmy..

Z górki na pazurki

Interesujące konstrukcje rowerowe

Aby móc podziwiać klif w całej okazałości trzeba pokonać sporo schodów

I oto on w pełnej krasie

Naprawa przebitej dętki

Miejscowa fauna

Przydrożną mapę

Można skonfrontować z naszą a przy okazji coś zjeść

Kolejna mokra noc..

I kolejna naprawa koła

Z tej wyspy można się wydostać jedynie promem i to takim zabytkowym mającym ponad 100 lat

No to wsiadamy

Podróż nie trwa długo i już dobijamy do przeciwległego brzegu

Prom zabytkowy ale bilety kupuje się w automacie w takiej oto budce

Brama na szlaku

Wąsko tu..

Można poplażować

Można też najeść się czereśni 😊

Podziwiając wiejskie zabudowania jak ze skansenu

Można też zdobyć górę.. no była to tylko góra drewna ale zawsze to jakiś sukces jeśli nie ma innych gór 😉

Miasteczka są zadbane i urokliwe

Kolejny nocleg gdzieś w buszu

W miasteczku Maribo trafiliśmy na festiwal jazzowy

Nasłuchaliśmy się muzyki to teraz wracamy na łono natury

I udajemy się do parku..

..safari

Gdzie zwierzęta chodzą pomiędzy zwiedzającymi lub odwrotnie

Alinie bardzo podobały się żyrafy

Inne zwierzęta oczywiście też wzbudzały jej zainteresowanie

Króla Juliana z bajki o pingwinach z Madagaskaru można było wręcz pociągnąć za ogon 😉

Słoń pokazał nam się w pełnej okazałości

Wielbłądy natomiast siedziały w dużej grupie i nie bardzo podobała im się nasza obecność

Nosorożce na wyciągnięcie ręki

I taki pojazd stał zaparkowany.. chyba cysterna 😉

Chwila relaksu

A za tą atrakcję Alina chciała mnie zabić 😉

Po wyjeździe z parku safari mieliśmy okazję zważyć się na wadze dla ciężarówek.. No i zestaw rower+rowerzysta waży 120kg

Polski szprot nad duńskim morzem smakuje wyśmienicie 😊

Ciekawe co jest na końcu tęczy?

Kolejne urokliwe miasteczko z wąskimi uliczkami.. ściemnia się powoli więc trzeba szukać noclegu..

Tym razem mamy szczęście i śpimy w specjalnych chatkach dla turystów

Rano.. czeka na nas kolejny prom

Po zejściu z promu kontynuujemy podróż poprzez wioski..

I oglądamy kolejne atrakcje np. wiatrak

Albo pałac

Przez ten most przejechać było niezmiernie ciężko gdyż wiało okrutnie!

Ulica parasolowa

Pomnikowa poza

Jeden z większych i chyba najstarszy budynek w tym miasteczku

Bardzo często droga w Danii prowadzi wzdłuż wody

No ja już zaczynam się zastanawiać czy to Dania czy Niderlandy.. co kawałek wiatrak..

Nocleg obok opuszczonej leśniczówki gdzieś w środku lasu.. Powiem, że mieliśmy szczęście.. trudno jest znaleźć las a co dopiero opuszczoną leśniczówkę

Oj będzie padać! Szukamy jakiegoś schronienia.. może przy wiatraku coś będzie..

Niestety daszka żadnego nie ma ale chociaż ławki.. więc nakrywamy się folią

I jemy śniadanie 😊

Po porannych przygodach z deszczem docieramy do zamku Egeskov

Rower można bezpłatnie naładować.. więc podłączam mój kabelek.. i ładuje.. akumulatorki do aparatu 😉

Ogrody zamkowe zachwycają

Mnogość i różnorodność roślin również

Na dworze znów pada a my oglądamy kolekcję strojów

Komnaty zamkowe

Zbiór zabawek na zamkowym strychu

A także sprzęty codziennego użytku wykorzystywane np. w zamkowej kuchni

Widok na dziedziniec i ogrody.. niestety martwią nas kolejne chmury deszczowe..

No to zwiedzamy dalej.. można tu obejrzeć stare rowery

I wypatrzeć bardzo nietypowe okazy tj. np. ten tandem

Oprócz rowerów są też inne pojazdy

Np. pierwszy elektryczny samochód Milburn Light Electric z roku 1914!

W kolejnej hali wystawione są samochody, samoloty, skutery..

Przechodząc obok myśliwca udajemy się do hali z wystawą motocykli

A tam w dość niespotykany sposób (podwieszone na wysokości oczu) oglądamy takie cudeńka

Wiele eksponatów czeka na odrestaurowanie a wśród nich wypatrzyliśmy taki oto polski kultowy pojazd

Kolekcja dotycząca służb ratunkowych zawiera mnóstwo wozów strażackich, karetek, radiowozów a nawet karawan

Uff.. trzeba coś zjeść przed dalszym zwiedzaniem.. frytki były pyszne

Cała wielka hala została poświęcona na sprzęt turystyczny zarówno dawny jak i współczesny: namioty, kampery, przyczepy kempingowe i inny sprzęt dla turystów/podróżników

Po pięciu godzinach zwiedzania jako ostania atrakcja park linowy.. taka wisienka na torcie 😊

W Danii naprawdę kochają rowery – widać to na każdym kroku

Ulewa dopadła nas na rondzie i trzeba było szybko przeprowadzić akcję „folia”

W miejscowości Arslev dzięki uprzejmości właścicieli szkoły dla psów mieliśmy  nocleg pod dachem a także poczęstowali nas wybornym lokalnym piwem.

Pogoda się poprawiła i docieramy do Odense – miasta Andersena

Dom w którym się urodził jest bardzo skromny a w środku mini muzeum

Duże multimedialne muzeum poświęcone pisarzowi zostało dopiero niedawno otwarte i robi wrażenie

W centrum miasta oglądamy historyczną zabudowę

Dosłownie na każdym kroku napotykamy akcenty związane z Andersenem

A tak wygląda dom w którym mieszkał i pracował

W Odense znajduje się również narodowe muzeum kolei duńskiej

Jedną z głównych atrakcji jest przejażdżka zabytkowym składem, który ciągnie parowóz

Ekspozycje pokazują rozwój duńskiej kolei i można tu obejrzeć zarówno starsze modele lokomotyw i wagonów jak i te trochę nowsze..

Ja dołączyłem do Gangu Olsena i mogłem wsiąść do oryginalnej pomarańczowej lokomotywy wykorzystanej przez Gang do jednej ze swoich akcji.. 😊

Wśród wielu eksponatów udało nam się znaleźć również nasz rodzimy akcent

No i oczywiście jak na Odense przystało spotkać niejakiego Andersena – który chyba właśnie gdzieś wyjeżdżał😉

Ostatnim miejscem odwiedzonym w Odense była hala targowa z mnóstwem knajpek

My zdecydowaliśmy się na pizzę z frytkami! Ciekawe połączenie 😊

Koniec zwiedzania czas troszkę pojechać.. znów wzdłuż wody..

Rowerowe akcenty na okrągło.. czyli na rondach 😉

Aby się przedostać z wyspy Fiona na Zelandię należy znów skorzystać z usług ichniego PKP

Tak wygląda czereśniowe szczęście

Przejeżdżamy wzdłuż terenów wojskowych więc czołg przy drodze nikogo nie powinien dziwić

Chwila odpoczynku i zadumy nad pięknem świata

Kierownica Aliny wygląda coraz bardziej imponująco 😊

Ruiny kaplicy Knuda Lavarda

Oraz bardzo stary krzyż upamiętniający śmierć Knuda Lavarda

W drodze na spokojny nocleg

W darmowych „apartamentach”  niedaleko historycznego młyna

Katedra w Roskilde

W której pochowanych jest większość monarchów Danii i czeka już zbudowany sarkofag dla obecnie panującej królowej Małgorzaty II

Nowoczesna architektura osiedli czasem zadziwia

A taki okaz to rzadko się trafia 😊Alina zbiera grzyby

A ja znów naprawiam koło! Jakiś pech mnie dopadł na tym wyjeździe..

I to się nazywa „daszek” na nocleg..

Rano planujemy dalszą trasę

Przez las

Docieramy do Kopenhagi

Jeszcze ostania kąpiel w Danii

I kierujemy się do centrum

Jako członek Gangu Olsena oczywiście muszę lubić i pić piwo Tuborg.. także fotka pod siedzibą firmy obowiązkowa 😉

Śniadanie postanowiliśmy zjeść w parku i tu spotkaliśmy przemiłą panią profesor antropologii z uniwersytetu, która poczęstowała nas pyszną tartą i rozmawiała z nami ponad godzinę

Pod pałacem królewskim czekaliśmy na królową Małgośkę, ale jakoś chyba nie miała czasu z nami pogadać i zaprosić nas na kawę.. szkoda.. jej strata 😉

Na stacji w Kopenhadze nie ma możliwości kupić biletu w automacie tylko trzeba iść normalnie do kasy biletowej..

Udało się i jedziemy do Malmo

Z Malmo udajemy się w kierunku Ystad

Ostatni nocleg w Skandynawii z widokiem na morze

To już ostanie kilometry w Skandynawii

Jeszcze tylko zwiedzanie Ystad, ostatnie zakupy..

I na prom

Parkujemy nasze ciężarówki pomiędzy innymi „tirami”

Odpływamy zostawiając przyjazną Szwecję i Danię  – pewnie jeszcze wrócimy do naszych północnych sąsiadów

Świnoujście wita.. tym razem  płyniemy w dzień.

Centrala Rybna to już sprawdzona miejscówka na zakup posiłku 😊

W poszukiwaniu miejsca na nocleg skończyła nam się Polska!

I tym oto sposobem ostatni nocleg na wyjeździe spaliśmy u naszych zachodnich sąsiadów – na niemieckiej plaży

Wracamy już na dobre do Polski

I ostatni kurs promem na tym wyjeździe (już chyba nie jestem w stanie policzyć który)

W oczekiwaniu na pociąg  można zjeść pyszne śniadanie pochodzące z Centrali Rybnej 😊

Znów PKP  – bilety kupiliśmy 2 tygodnie temu więc jedziemy bez stresu

I najpiękniejsza panorama jaką można zobaczyć 😊

Przejechaliśmy prawie 1000 km – dokładnie wyszło 992 km – oczywiście nie licząc pociągów i promów, których było co nie miara..

Dołącz do rozmowy

2 komentarze

  1. Alinka i Robert kocham Was za to jacy jesteście i zazdroszczę troszkę 🥰 …..kondycji 😜

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *